Podobno Aleksander Bardini – wielki aktor i pedagog – zapytał młodą aktorkę, która brawurowo wygłosiła wzniosły monolog: „A porządek w szafie Pani ma?” Po czym dodał, że nie można mieć porządku w sobie i przestrzeni na sztukę, jeśli ma się bałagan wokół siebie. Wygląda na to, że dla sztuki jestem stracona...
Tak, przyznam czasem mam zryw, przypływ niewytłumaczalnej energii i wtedy bez opamiętania sprzątam. Zryw taki jednak ma miejsce na tyle rzadko, by nie musieć robić z tego ani dramatu sensacyjnego, ani tematu do głębszego filozofowania. Po prostu. Zapewne jest to jakaś fizjologiczna reakcja na zwiotczenie mięśni czy zluzowanie pewnych obwodów mózgowych.
Co jednak fascynujące – wygląda na to, że potrzebujemy głębokiej nauki w tym zakresie! W księgarni, sortując pobieżnie książki natrafiam na „Sztuka sprzątania. Uporządkuj swój dom i swoje życie”....O rety! Wewnątrz książki hasła - „Sprzątanie i zen”, „Metafizyka sprzątania”, „Sprzątanie, dyscyplina umysłu” … O mój umyśle, gdzie twa metafizyka i dyscyplina, gdzie zen, jing i jang? Quo vadis?
W pierwszej chwili ogarnia mnie przerażenie! Co robić, co czynić, kupić, wiedzieć? Jak żyć? Po chwili paniki wewnętrznego „ja” stwierdzam, że linia, którą do tej pory obrałam za słuszną, będzie jednak bardziej wiarygodna i możliwa do zrealizowania w domowym zaciszu. Pełna pokory i uświadomiona w swej niedoskonałości opuszczam księgarnię. Ala nadal myślę...
Fascynacja moja nie opuszcza mnie w drodze do domu. Widzę te rzesze kobiet, które za trywialnymi czynnościami odkrywają poważną głębię i filozofię. Terapeutyczny rozwój osobowości, klucz do szczęścia! Te zastępy uduchowionych Polek, rzec można artystek duszy!
A czym jest zatem porządek, skoro sprzątanie ma być radosną drogą ku niemu? W funkcji wartościującej znaczenie terminu "porządek" pokrywa się szczególnie często ze znaczeniem terminu "ład". A "ład" rozumie się najczęściej porządek jako szczególnie wysoki stopień wewnętrznej harmonii, jedności, dobra... Ja w swoim kontrolowanym chaosie odczuwam głęboką harmonię. Ba! Nawet (najczęściej) bezproblemowo jestem w stanie odnaleźć poszukiwany przedmiot. Czy to już porządek, czy już nie?
Nigdy nie umiałam zrozumieć, jak można poświęcać wiele cennego czasu na pieczołowite prasowanie bielizny i ręczników (np. moja była teściowa), kiedy rzeczywistość dookoła aż kipi od nadmiaru przeróżnych inspiracji, pięknych momentów, ogromu wiedzy, którą można poświęcić bynajmniej nie prasowanym gaciom...
Dla mnie największą tajemnicą jest po prostu nie robienie bałaganu. To filozofia najgłębsza, godna perfekcyjnej pani domu i okienka w prime time na TVN. Nie dam się zwariować. Mój dom to moje miejsce, oaza, schronienie, przestrzeń w której mam czuć się bezpiecznie i swobodnie. To nie laboratorium, ani muzeum i żaden babsztyl nie będzie mi tu przejeżdżał ręką po zakurzonej framudze drzwi. To moje książki, które tak wdzięcznie zbierają kurz w oczekiwaniu na przeczytanie. To dogaszona świeca, tysiące ważnych notatek, zagubione i odnajdywane długopisy, szafa tuląca cały festiwal barw i formatów. A w tym wszystkim ja...Swobodnie, instynktownie, po swojemu, boso... George Bernard Show powiedział, że "Najwięcej nieporządku robią ci, którzy robią porządek."
I.Treutle