Zapytana zostałam o sens tradycji. A wiadomo to słowo, to swoiste pole walki. Spór pomiędzy zwolennikami postępu, który w tym kontekście rozumiany jest wyłącznie jako coś pozytywnego, a tymi, którzy bronią lojalnie uznanych wartości i dziedzictwa. I jak tu zmierzyć niemierzalne?
W słowniku języka polskiego możemy znaleźć następujący sposób rozumienia słowa tradycja: „ogół obyczajów, norm, poglądów, zachowań itp. właściwych jakiejś grupie społecznej, przekazywanych z pokolenia na pokolenie; też: ciągłość tych obyczajów, norm, poglądów lub zachowań „. Pojecie tradycji występuje na świecie powszechnie, w wielu językach europejskich również w zbliżonej formie - od łacińskiego „traditio”. Słowo to odwołuje się do „podawania dalej”, „przekazywania”, co stanowi chyba główny mechanizm i sens tego pojęcia.
W takim ścisłym rozumieniu, tradycja sprawia wrażenie bycia zbiorem raz na zawsze określonych zachowań, wartości, czy wzorców, które należy bezkrytycznie i wiernie reprodukować.
W to można poniekąd wpisać pojęcia związane z tożsamością narodu, które decydują o przestrzennym zakorzenieniu kulturowym, dziedzictwie i kształtowaniu wielkiej wspólnoty – istnienia w świecie i kreowania go. To taka, rzec by można, tradycja obligatoryjna i jest w niej swego rodzaju niezmienność, a zarazem poprzez nią również poczucie bezpieczeństwa ze świadomej przynależności do jakiejś grupy społecznej, z otrzymania korzeni, na których budować można własne „tu i teraz”. Pamięć, tradycja i przynależność, w tym kontekście, w całości postrzegania kultury i cywilizacji, bezsprzecznie warunkują i określają jednostkę. To spajająca wewnętrznie rola, a zarazem może przeistoczyć się w rolę izolacyjną. Bo dzięki niej nie tylko rozpoznajemy „swoich”, ale także odróżniamy „innych”. To taka pozycja zachowawcza, która nie dopuszcza zmian ani na lepsze, ani na gorsze i trwa w „bezpiecznym” bezruchu.
W istocie jednak tradycja, o której ja myślę, daleka jest od narodowościowych haseł i sztandarów, a zakłada raczej zmienność i różnorodność. Każdy akt przekazywania, zwłaszcza międzypokoleniowego, oznacza właśnie różnorodność wynikającą z dostosowania się do zmiennej rzeczywistości. Silna i żywa tradycja, mająca znaczenie i uznanie w danej grupie społecznej, jest otwarta na modyfikację i dostosowanie do zmiennych realiów. Tradycja nie musi być przeciwieństwem zmiany! To można porównać do współczesnego języka mediów komputerowych. Rozumiana przeze mnie tradycja to jak „hardware”, a teraźniejszość stanowi dla niej „software”. Komputer bez „hardware” nie wystartuje, w ogóle nie podejmie żadnej pracy. Bez „software” będzie nieustannie znajdował się w tym samym miejscu, daleko od postępującego progresu, zmian i nowości.
W tradycji nie chodzi o tworzenie skansenów, stagnację i marazm. W tradycji ważny jest człowiek, poczucie przynależności, wsparcie i podstawa do odnalezienia siebie i swojej roli. Dziedzictwo jakim zostajemy obdarzeni ma być dla nas szansą i podstawą do poczucia własnej wartości. W tym kontekście pojęcie „Małej Ojczyzny” powinno być określane i przybliżane już od najmłodszych lat. Bądźmy dumni z tego, gdzie mieszkamy, jaką wielką spuściznę otrzymujemy zupełnie bez żadnego wysiłku. Każde miejsce, legenda, dawny przepis kulinarny i wyznaczony szlak opowiada o tym, dlaczego jesteśmy tu i teraz, a zarazem jest dla nas podstawą i trampoliną do wybicia się dalej, mocniej i wyżej.
Tradycja to wartości niemierzalne, może nawet ta nieudolna próba ich krótkiego opisania porusza jedynie jej powierzchowny sens. Zachęcam jednak do czerpania z tradycji i tworzenia nowych, nawet swoich własnych, rodzinnych. Tworzenia spoiwa, które nadaje sens życia człowieka jako jednostki zakorzenionej w grupie.
I.Treutle