Chyba większość z nas rozpoznaje jego postać i doskonale umie przyporządkować ją do właściciela. Wrósł na stałe nawet w młodą historię regionu, wraz z producentem opon, którego prezentuje. Mnie zawsze nurtowało pytanie o jego kolor, wszak opony są czarne i o jeden z przewodników o tej samej nazwie. Oto krótka opowieść o białym ludziku i wymarzonych kulinarnych gwiazdkach.
Bibendum, zdrobniale Bib lub Bibelobis, to jego właściwa nazwa, czy też imię. Postać „żywej opony” zagościła już na dobre w naszej świadomości, chociaż początkowo wyglądała nieco inaczej niż znany obecnie „ludzik Michelin”.
Bibendum ujrzał światło dzienne jako pomysł po odwiedzinach przez założycieli firmy Michelin, braci Edouarda i André, targów Universal and Colonial Exposition w Lyonie. Tam podobno, zobaczywszy wielką wieże ułożoną z rowerowych opon, skojarzyli ją z postacią ludzką, a pomysł spodobał im się na tyle, by wkrótce zaangażować profesjonalnego rysownika do realizacji wizualnej tego pomysłu.
Kilka lat później, rysownik Marius Rossilion przedstawił braciom plakat, który powstał na zamówienie jednego z monachijskich browarów. Na plakacie tym pokazany był mężczyzna wznoszący w górę kielich za słowami „Nunc est bibendum”, czyli „Czas się napić! Pomysł spodobał się braciom Michelin, został przez nich zaakceptowany i tak oto powstał pierwszy plakat, a na nim ludzik złożony z opon, wznoszący kielich, w którym zamiast piwa znajdziemy potłuczone szkło i gwoździe. Pierwotne hasło rozbudowano do brzmienia: „Czas się napić...za twoje zdrowie. Oponom Michelin nie straszne żadne przeszkody”.
I tak ludzik z opon zaczął podbijać świat. Pojawiał się wszędzie wpisując się w umysły i przechodząc przeróżne wizualne przemiany. Dopiero po wielu latach obrał swoją ostateczną postać, znaną doskonale w dniu dzisiejszym. Kiedy jeszcze było to dobrze widziane, palił papierosa, by go potem porzucić, kiedy palenie stało się passe. Nieco schudł i odmłodniał, a także nabrał dynamiczności nawiązując oczywiście do sportowych aspiracji reprezentowanego producenta opon.
I na koniec oczywiście kolor! W czasach powstania sympatycznego ludzika opony były białe! Tak jest! Znacznie później do gumowej mieszanki zaczęto dodawać sadzę w celu wzmocnienia jej struktury.
Niektórzy z Was słusznie zatrzymali myśl na chwilę i dobrze skojarzyli, że jest również przewodnik o tej samej nazwie co firma będąca właścicielem naszego oponowego ludzika – Michelin. I nie myli się ten, kto sądzi, że ich historia się łączy.
Tak jak Andre Michelin nie miał żadnych wątpliwości, że Bibendum na stałe wpisze się w nasze umysły, tak nie miał wątpliwości w 1900 roku, kiedy powołał do życia najpopularniejszy kulinarny przewodnik na świecie. Tak, to właśnie twórca sławnej fabryki opon! Początkowo miał być jedynie bezpłatnym dodatkiem, książeczką informacyjna o warsztatach, sklepach z oponami, czy stacjami paliw i obowiązujących na nich cenach, czy wykazem miejsc, w których można coś zjeść w czasie podróży.
Tak było do 1920 roku, kiedy to według opowieści, bracia Michelin zobaczyli stertę przewodników podpierającą stół i będącą podkładką pod brudne narzędzia w zakładzie mechanicznym. W 1926 roku przewodnik oprócz własnej ceny wprowadził ocenę gwiazdki, którą oznaczano restauracje z dobrym jedzeniem, chociaż zamysłem twórców zupełnie nie było stworzenia wyroczni kulinarnego świata. Gwiazdki miały być jedynie sugerowanym miernikiem wysokości cen do prezentowanej jakości. Jednak wiemy, że Francuzi są bardzo wrażliwi, jeśli chodzi o temat kulinarny i tak oto gwiazdki powoli stały się wyznacznikiem oceniającym restauracje, później również domki wyznacznikiem oceny hoteli.
Obecnie przewodniki Michelin można podzielić na serię przewodników kulinarnych (Czerwone przewodniki), opisujących hotele i restauracje, oraz serię przewodników turystycznych (Zielone przewodniki), opisujących miasta, regiony i państwa pod kątem ich atrakcyjności turystyczno-krajoznawczej. Każdy szanujący się restaurator czy hotelarz marzy o przyznaniu mu gwiazdek tak bardzo, jak obawia się anonimowych kontroli mogących pogrążyć jego firmę jednym, nieprzychylnym wpisem. Podobno już jedna gwiazdka zwiększa obroty restauracji czy hotelu aż o 40%!
Zapewne Andre Michelin nie zdawał sobie sprawy z tego, jak ważny stanie się jego „dodatek do opon” i jak silnie w świadomości utrwali się pulchny, biały ludzik. A wszystko zaczęło się od pomysłu pewnych Francuzów...
Izabela Treutle