Tik, tak. Nasze życie od wielu wieków jeszcze sprzed naszej ery kontrolowane jest przez zegary. Nieustannie mierzą one czas i kroją go z precyzją na sekundy. W XXI wieku wgryzły się mocno w nasze życia i podzieliły je na dobę, a dobę na 24 godziny.
Wiktoria Korzeniewska
Jest w Gdańsku pewne muzeum, które tyka. Cicho, miarowo, spokojnie kroi czas tysiącem wskazówek i trybików. Muzeum Zegarów Wieżowych ulokowało się w wieżach kościoła pod wezwaniem św. Katarzyny Aleksandryjskiej i kusi wejściem do swojego wnętrza. A wejście to od razu zaczyna się od schodów.
Wchodzimy na górę i dopiero tam znajdujemy kasę muzeum. I już słyszymy tykanie. Ono hipnotyzuje, obezwładnia i każe obejrzeć całą wystawę. Panuje tu cisza i szept zegarów, tak jakby świat na zewnątrz przestał istnieć. I właśnie ten szept sprawia, że muzeum przestaje być cichym, nudnym miejscem ze starymi rzeczami, a zmienia się w żywy twór. Panuje tu półmrok, mechanizmy zegarowe są podświetlone na zielono, czerwono, niebiesko i wydają się przez to jeszcze bardziej odległe, nierealne.
Muzeum do chwili obecnej jest jedynym w Polsce Muzeum Zegarów Wieżowych. Nie tylko wystawia zegary, ale i je konserwuje. Daje schronienie mechanizmom, które we współczesnym świecie nie mogły już znaleźć odpowiednich warunków do pracy. Trafiło tu także wiele zniszczonych zegarów, czy to z powodu pożaru, czy też przez wojnę. Mieszkają tu w tej wieży zegary pochodzące XV - XX wieków.
Ale to nie wszystko, znajdziecie tu nie tylko zegary. Idąc z kondygnacji na kondygnację wieży i muzeum, zmierzacie do celu. Pamiętajcie, że jesteście nie tylko w muzeum, ale i w najstarszym kościele parafialnym Gdańska, którego początki sięgają aż XII wieku. I gdy już wejdziecie na samą górę, znajdziecie się na wieży widokowej, a u waszych stóp będzie całe przepiękne miasto.
Niesamowite, magiczne miejsce. Stanowi wyzwanie dla osób z lękiem wysokości, ale jako jedna z nich powiem wam, że schodzenie jest gorsze, niż wchodzenie, ale zejść zawsze trzeba, więc wyjścia nie będzie, a muzeum zobaczyć warto. Także nie zważajmy na swoje lęki. Zegary czekają i cicho tykają. Po wizycie w wieży owo tykanie zabierzecie ze sobą. Może zastanowicie się, że cichy zegarowy szept nie zawsze ma nas popędzać i przypominać o upływającym czasie. Może właśnie ma nas uspokoić i uświadomić, że zegary chodzą o wiele wolniej, niż mogłyby, a świat jest zbyt piękny, by gnać przez niego za zegarową wskazówką.