Wędrówek miejskich ciąg dalszy. Dziś spacerowałam przy ul. Mickiewicza… I jak zawsze zapatrzyłam się na Willę ze strażnikiem. To jeden z moich ulubionych budynków (no może jeszcze ten przy Mickiewicza 14 uwielbiam, ale o nim za wiele póki co nie wiem). Co zaś tyczy się Mickiewicza 27, bo Willa ze strażnikiem mieści się właśnie pod tym adresem, zachwyca kunsztem elewacji. I właśnie tam, na tym budynku spokojnie czeka kamienny stróż. Łatwo go dostrzec patrząc od strony Hotelu Warmińskiego.
Płaskorzeźba przedstawia brodatego mężczyznę w czapce, z laską i pękiem kluczy. Prawdopodobnie był to strażnik, który pobierał opłaty za wjazd do miasta. A ów strażnik nie jest jedynym intrygującym elementem kamienicy. Secesyjny budynek może poszczycić się zachwycającymi zdobieniami. Roślinne sploty, wieżyczki, piękne parapety, strojne balkony, weranda… Jeśli się przyjrzeć temu budynkowi, aż dech zapiera. I jeszcze relief na ścianie, który przedstawia pejzaż górski – chaty, lasy, zdaje się, również kościółek.
Willa ze strażnikiem została zbudowana w 1903 roku, a jej właścicielem był Antoni Swierzewski, od 1945 roku zaś kamienica stała się własnością miasta. To miejsce wpisało się też w życie literackie Olsztyna. Przez długi czas urzędowała tam biblioteka dla dzieci i młodzieży, a w związku ze spotkaniami autorskimi, gościli w niej między innymi Zbigniew Nienacki, Wanda Chotomska czy Maryna Okręcka-Bromkowa.
Ale… ulica Mickiewicza to istny raj dla poszukiwaczy pięknych budynków! Nieco dalej, (Mickiewicza 3) stoi kolejny niezwykły budynek. Jest to jedna z zachowanych kamienic czynszowych. Wzniesiona na przełomie XIX/XX w. przez Ottona Naujacka. Trzykondygnacyjna kamienica z dwuspadowym dachem jest idealnym przykładem eleganckiej secesji.
A budynek przy ul. Mickiewicza 7 to istne cudo neobarokowiej fasady wpisanej w zwartą zabudowę pierzei – rzadkość, a w Olsztynie, z tego, co wiem, jedyny taki budynek. Niezwykłe bogactwo elewacji sprawia, że nie można oderwać wzroku. Nie sądzę, bym umiała opisać te budynki na tyle pięknie, by oddać ich urok.
Ale bardzo zachęcam, by w jakiś piękny, zimowy, a słoneczny dzień wybrać się na spacer i odwiedzić ulicę Mickiewicza w Olsztynie. I obejrzeć budynki stojące przy tej ulicy. Bo te, o których napisała dziś tych kilka słów, to kapka w morzu cudowności, jakie można odkryć wędrując tamtędy. Wierzcie mi - warto czasem pobłądzić po własnym mieście i odkryć jego drugą stroną - tę mniej oczywistą, tę od podwórek.
Każdy z tych budynków ma swoją historię. Każde okno, każde drzwi zwracają uwagę. Mickiewicza to jedna z moich ulubionych olsztyńskich ulic. Kiedy spaceruję tamtędy wczesnym rankiem w sobotę bądź niedzielę, niemal słyszę stukot obcasów pięknych, dawnych pań i jakby ciche pochrapywania tych, którzy jeszcze uśpieni czekają sennie, by zacząć dzień. Ile opowieści kryją mury tych domów, mogę się tylko domyślać.
Olsztyn pełen jest pięknych miejsc. I często są to miejsca, które mijamy niemal każdego dnia. Niezauważone, czekają, aż je dostrzeżemy. Czasem warto się zatrzymać i spojrzeć. Może się okazać, że świat wokół pełen jest piękna.
Fot. atrakcje.olsztyn.pl TU