Jest w Moskwie pewien most. Znajduje się on niedaleko Galerii Tretiakowskiej i Placu Bołotnego i nosi chwytliwą nazwę – Most Łóżkowa. Oczywiście, pierwsze skojarzenie momentalnie uderza w byłego mera Moskwy Juria Łużkowa. I choć owszem, most został postawiony za jego „panowania”, to oficjalna wersja dotycząca pochodzenia nazwy jest taka, iż most nazwano na cześć Carycynowej polany (ług [ros. луг – polana]), która to obecnie nosi nazwę Placu Bołotnego.
Wiktoria Korzeniewska
Nie jest to jedyna nazwa mostu. Jako że znajduje się on bardzo blisko Galerii Tretiakowskiej, wielu nazywa go analogicznie – Tretiakowskim Mostem. Ale jest jeszcze jedna nazwa – Most Miłości.
Tak, Most Łużkowa jest jednym z mostów na całym świecie, na którym zakochani wieszają swoje kłódki, aby zamknąć w nich miłość na zawsze. Zdaje się, że obecnie każde miasto ma już taki most albo będzie takowy miało.
Ów most wcale taki stary nie jest, jak na przykład Most Sztuki w Paryżu. Został on wzniesiony zaledwie dziesięć lat temu – w 1994 roku. A wyróżnia go wśród wszystkich mostów to, że tuż po zawarciu związku małżeńskiego moskwiczanie pędzą założyć na nim kłódkę. Most ma nawet „Ławkę pogodzenia”, czyli miejsce, gdzie skłócone pary mogą usiąść i zapomnieć o swoich żalach.
Ale i spośród mostów kłódek ten moskiewski także się wyróżnia. Zakochani nie wieszają swoich symboli wiecznego uczucia na jego poręczach. Na moście, na całej jego długości tuż na środku stoją metalowe drzewka o licznych gałązkach i to właśnie na nich wiszą kłódki. Pierwsze drzewko zostało postawione w 2007 roku i od tego czasu ciężko znaleźć na nim jakiekolwiek wolne miejsce na swoją „miłość”.
Ale i nie tylko tym wyróżnia się ów most. Już nie raz w mediach z bólem krzyczano o likwidacji tysięcy kłódek z któregoś miłosnego mostu (ostatnio głośno było o moście paryskim), gdyż kłódki swoją wagę mają, a im jest ich więcej, tym większe obciążenie dla mostu, a zatem i zagrożenie, jak dla niego, tak i dla chodzących po nim ludzi. I w ten oto sposób kłódki, które miały być na zawsze, idą do likwidacji. Natomiast Rosjanie mieli lepszy pomysł.
Gdy tylko drzewka na moście wypełniają się kłódkami aż po brzegi i zaczynają one ciążyć całej konstrukcji, nie są usuwane, są przenoszone na nadbrzeże tuż przy moście, a na most stawia się nowe drzewka czekające na kolejne symbole wiecznej miłości. W ten oto sposób Moskwa ma nie tylko Most Miłości, ale i miłosną ulicę, która przez lata może osiągnąć dość ciekawe rozmiary.