Szlak Krutyni jest jednym z najbardziej znanych polskich szlaków kajakowych. Opracowany i prezentowany w wielu przewodnikach, zyskał miano wizytówki Mazur. Wszystkie opisy Krutyni mają jednak pewną regułę. Ich autorzy określają ją zawsze jako 'naj...'. Czy rzeczywiście wyróżnia się na tle innych szlaków kajakowych?
Szlak Kajakowy Krutyni przebiega w przeważającej części przez obszar Pojezierza Mrągowskiego, kończąc swój bieg w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich. Rozpoczyna się z Jeziora Warpuńskiego, około 10 km od Mrągowa. Jako punkt końcowy szlaku przyjmuje się najczęściej ośrodek PTTK w Rucianem- Nidzie, na 111 kilometrze. Część przewodników jako miejsce zakończenia szlaku wskazuje również Mikołajki. Szlak Krutyni można podzielić na trzy fragmenty. Pierwszy z nich stanowi system jezior połączonych ze sobą strugami o lokalnych nazwach, przebiegający w trzech rynnach polodowcowych. Środkowy to sama rzeka Krutynia, o długości 25 km, od której przyjęto nazwę dla całego szlaku. Trzeci to wspomniana wcześniej Kraina Wielkich Jezior Mazurskich, z której, poprzez Pisę i Narew, możemy dotrzeć do Wisły.
Krutynia jest bez wątpienia jednym z najbardziej znanych szlaków kajakowych w Polsce. Wynika to przede wszystkim z jego dostępności, także dla początkujących kajakarzy. Upowszechnienie szlaku stało się możliwe dzięki wybudowaniu na przełomie lat 60. i 70. dziesięciu stanic wodnych PTTK. Na ich bazie do dnia dzisiejszego organizowanych jest większość spływów. Stanice zapewniają noclegi na polach namiotowych oraz w domkach, każda z nich prowadzi kameralną restaurację. Dzięki nim szlak należy do jednych z najlepiej zagospodarowanych pod względem infrastruktury turystycznej w Polsce.
Na szlaku Krutyni pływałem wielokrotnie. Były to spływy kilkudniowe na całej jego długości, jak również krótsze, wybranymi etapami, we wszystkich porach roku. Kiedy rozmawiam z osobami myślącymi o spływie Krutynią, zawsze pojawia się pytanie o tłok na szlaku. Każdy kajakarz słyszał, iż na Krutyni nie da się spokojnie pływać z powodu niedzielnych turystów. Zgoda. Jednak, jak sama nazwa wskazuje, fakt ten dotyczy turystów weekendowych. Ponadto wzmożony ruch dotyczy praktycznie jednego odcinka szlaku, z Krutynia do Ukty, i przypada na przełom lipca i sierpnia oraz na długie weekendy. Moja rada to pokonanie tego 12-kilometrowego odcinka rzeki w godzinach przedpołudniowych, kiedy na wodzie jest mniej kajaków.
Wakacje
Pierwszy spływ szlakiem Krutyni odbyłem wakacyjną porą w upalne lipcowe dni. Był to zarazem mój pierwszy wielodniowy spływ i może dlatego wywarł na mnie tak duże wrażenie. Do dzisiejszego dnia Krutynia kojarzy mi się z przyjemną bryzą, niosącą eteryczny zapach wody i żywicy sosen. Kąpielami w urokliwych zatoczkach oraz na wyspach jezior. No i klimatem beztroski. Na szlaku Krutyni nie odnajdziemy ekstremalnych przygód na rwącym nurcie lub zwałkach. Nie musimy nawet specjalnie planować tras w danym dniu spływu. Przy tak rozbudowanej infrastrukturze turystycznej zawsze znajdziemy gdzieś miejsce na nocleg.
Szlak jest bardzo urozmaicony pod względem krajobrazowym. Każda z pokonywanych strug ma swój niepowtarzalny charakter. Na trasie mamy duże jeziora, jak Mokre, ale i małe, śródleśne zbiorniki. No i kilkanaście wysp, których część udostępniona jest do biwakowania. Zapytany, ile dni przeznaczyć na spływ całym szlakiem, bez wahania odpowiem, iż moim ideałem jest 6 dni na wodzie. Oczywiście, uśredniając, jest to tylko niecałe 20 kilometrów dziennie. Jednak dla mnie spływ szlakiem Krutyni to właśnie te beztroskie wakacje.
Dzień 1.
Spływ proponuję rozpocząć w Sorkwitach. Do miejscowości można dotrzeć komunikacją autobusową, bo, niestety, w ostatnich latach zawieszono kursy pociągów osobowych na linii Olsztyn - Mrągowo. W Sorkwitach, nad Jeziorem Lampackim, zlokalizowana jest pierwsza na szlaku stanica wodna PTTK z dogodnym miejscem do wodowania, dysponująca parkingiem dla zmotoryzowanych i wypożyczalnią kajaków. W sąsiedztwie stanicy znajduje się charakterystyczny pałac, wybudowany w stylu neogotyckim. Przyległe tereny stanowiły założenie parkowe, które widoczne jest do dnia dzisiejszego.
Etap do przepłynięcia to 20 kilometrów. Cel - początek szlaku Krutyni. Po zwodowaniu kieruję się na północ wąską strugą na Jezioro Gielądzkie. W pobliżu wschodniego brzegu znajduje się rezerwat Gązwa, w którym gniazdują bieliki. Uciążliwa do pokonania może okazać się struga do Jeziora Zyndackiego. Przy niskim stanie wody konieczne będzie przeciąganie kajaka. Krótka przerwa nad Jeziorem Warpuńskim i zdjęcie przy tablicy z początkiem szlaku. Teraz już tylko powrót do Sorkwit na nocleg.
Dzień 2.
Zaplanowany odcinek z Sorkwit do Babięt liczy 26 kilometrów. W większości trasa przebiega jeziorami, co zapowiada cały dzień wiosłowania. W Jędrychowie nad jeziorem Lampasz znajduje się widoczny z wody pałac z zabudową gospodarską (zaadaptowany na hotel). W latach świetności, na początku XX wieku, z powodzeniem hodowano tu owoce południowe, m.in. figi. Dalej do przepłynięcia krótka struga Sobiepanka, przy niskim stanie wody konieczne jest brodzenie na żwirowych mieliznach. Po kolejnych dwóch akwenach rozciąga się duże Jezioro Białe. Leżą na nim dwie wyspy, na których można biwakować.
Zazwyczaj robię przerwę w stanicy wodnej PTTK, położonej na zachodnim brzegu jeziora w urokliwej, małej zatoczce. Następna cywilizacja dopiero za 10 kilometrów, w Babiętach. Ale przed tym jeszcze śródleśne jezioro Gant. Mało kto odmówi sobie kąpieli w jego krystalicznych wodach w gorący wakacyjny dzień. Ostatni etap to Babięcka Struga. Szersza od poprzednich, gdyż niesie dodatkowo wody największego dopływu szlaku - rzeki Babant. Tajemniczości chwili nadaje pochodzenie nazwy strugi od pruskiego słowa „baba” oznaczającego czarownicę. Pierwsze zabudowania Babięt to stanica wodna PTTK, z charakterystycznym budynkiem restauracji położonym na wzgórzu.
Dzień 3.
Celem tego dnia jest oddalona o 20 kilometrów miejscowość Zgon. Na początek płynę płytką strugą o bystrym nurcie. W miarę zbliżania się do jeziora przybywa czapli siwych, czyhających tu na ławice narybku. W gorące dni małe rybki wyskakują z wody, przez co kilkakrotnie gościłem pojedyncze sztuki na pokładzie swojego kajaka. Bez wątpienia każdy z ciekawości podpłynie do położonej w połowie jeziora Zyzdrój Wielki Wyspy Miłości. Piaszczyste dno od strony północnej wyśmienicie nadaje się do kąpieli. Na wyspie można biwakować. Dalej czeka krótka przenoska na śluzie Lalka.
Śluza została wybudowana w latach 30. ubiegłego wieku, spiętrzając poziom wód jeziora Zyzdrój Wielki i Zyzdrój Mały. Retencja na dopływach Wielkich Jezior Mazurskich miała służyć utrzymaniu poziomu wód sieci jezior w momencie uruchomienia Kanału Mazurskiego. Dalej do pokonania mamy płytką Zyzdrojową Strugę o piaszczystym dnie usłanym małżami. Płynąc nią, zawsze trzymam się blisko trzcin i podglądam żerujące tam ryby.
W Spychowie zatrzymuję się na obiad. Pierwotnie miejscowość nosiła nazwę Puppen, którą skrócono następnie do Pupy. Mieszkańcy, nie chcąc dalej żyć w Pupach, jednomyślnie podjęli decyzję o zmianie jej nazwy. Ciekawym przerywnikiem spływu może być zaliczenie parku linowego, który od kilku lat funkcjonuje przy stanicy wodnej PTTK w Spychowie. Na nocleg do Zgonu docieram dopiero wieczorem. Od razu śpieszę z wyjaśnieniem nazwy miejscowości. Wzięła się od zganiania zwierząt do wodopoju, który się tu znajdował.
Dzień 4.
Na początek do przepłynięcia Jezioro Mokre. Jest to największy akwen na szlaku. Przy silnym wietrze z kierunków północnych może stanowić nie lada wyzwanie z powodu tworzącej się wysokiej fali. Przepłynięcie jeziora zajmuje około 2 godzin, dlatego w gorące dni, mając na uwadze możliwość rozwinięcia się chmur burzowych, opuszczam Zgon możliwie wcześnie rano. No i wreszcie malownicza rzeka Krutynia. O jej popularności przypominają mijane łodzie pychówki.
W tym dniu trasa spływu wynosi 13 km. Na nocleg wybieram stanicę wodną PTTK w Krutyniu. Położona na skraju lasu wydaje się być jednym ze spokojniejszych ośrodków w tej obleganej przez turystów miejscowości. W stanicy warto wypożyczyć rower i pozwiedzać okolicę. W centrum Krutynia znajduje się muzeum Mazurskiego Parku Krajobrazowego, tu także rozpoczyna się kilka szlaków turystycznych. Polecam przede wszystkim zwiedzenie rezerwatu Zakręt, chroniącego dystroficzne jeziorka, oraz rezerwatu Królewska Sosna z imponującymi starodrzewami. Wieczór spędzam na pomoście, wsłuchując się w szum płynącej wody.
Dzień 5.
Poranki na szlaku kojarzą mi się z gwarem ptaków witających nowy dzień. Tu, w krutyńskiej stanicy, jest on zawsze wyjątkowo intensywny. Nie ma więc mowy o zaspaniu i najbardziej oblegany odcinek szlaku z Krutynia do Ukty przepływam przed tłumem turystów. Zakładany odcinek do Nowego Mostu liczy 20 kilometrów. W połowie trasy, na wysokości miejscowości Wojnowo, warto wpłynąć w wąski dopływ, który prowadzi na jezioro Duś. Nad brzegiem tego niewielkiego jeziora znajduje się klasztor. Przebywały w nim siostry zakonne, należące do odłamu wyznawców prawosławia nazywanych staroobrzędowcami. Na Mazury zostali oni sprowadzeni w połowie XIX wieku, w celu kolonizacji niedostępnych terenów.
W pobliżu znajduje się także jedno z największych w regionie skupisk głazów narzutowych. Rzeka odzyskuje swój dziewiczy charakter zaraz za ostatnimi zabudowaniami Ukty. Wpływa w podmokłe tereny leśne, objęte ochroną rezerwatu Krutynia Dolna. Są one ostoją niezliczonej ilości ptactwa, znajdującego tu doskonałe warunki do gniazdowania. Nie wiosłuję, aby jak najdłużej cieszyć się tym niezwykłym otoczeniem. Nowy Most przypomina jednak o niechybnym końcu podróży. Na koniec dnia planuję jeszcze spacer do parku dzikich zwierząt w Kadzidłowie.
Dzień 6.
Do zobaczenia na szlaku Do Rucianego-Nidy pozostały jeszcze 22 kilometry. Odcinek ten pomijany jest przez masowych turystów, obawiających się pływania po Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Zanim jednak tam dotrzemy, trzeba pokonać trzy śródleśne jeziorka. Wspominając je, widzę czaple siwe, które z gracją obsiadają tam przybrzeżne drzewa. Płynąc dalszy odcinek przez jezioro Bełdany, kontempluję nieuchronnie kończące się wakacje. Jeszcze śluza Guzianka umożliwiająca pokonanie dwumetrowej różnicy poziomów pomiędzy jeziorami i mamy Ruciane-Nidę.
Obiecuję sobie jeszcze spenetrowanie Jeziora Nidzkiego, którego brzegi porasta Puszcza Piska. Jezioro to objęte jest strefą ciszy. Na jego opłynięcie potrzebowałbym jeszcze co najmniej dwóch dni. Ktoś zapyta: A gdzie to naj...? Każdy z nas ma swój wybrany szlak i dla mnie jest nim właśnie Krutynia. Opisując go, mógłbym użyć wielu określeń, które i tak by nie odzwierciedliły zapamiętanych przeze mnie chwil oraz obrazów. Bo właśnie spływ szlakiem Krutyni kojarzy mi się z najlepszymi wakacjami. Czy wielu kajakarzy podziela mój zachwyt? Wiem, że nie jestem jedyny. Do zobaczenia na szlaku Krutyni.
Szlak w pigułce
- Trudność i uciążliwość: szlak kajakowy Krutyni jest prosty technicznie i niewymagający. Niewielką uciążliwość stanowią cztery niedługie przenoski. Uciążliwy ze względu na niski poziom wody oraz roślinność jest około jednokilometrowy odcinek strugi z Jeziora Zyndackiego do Jeziora Gielądzkiego (początek szlaku).
- Początek i koniec spływu: dogodne miejsce rozpoczęcia spływu to miejscowość Sorkwity - dojazd samochodem lub autobusem. Miejsce zakończenia szlaku to ośrodek PTTK w Rucianem-Nidzie - dojazd samochodem oraz autobusem lub pociągiem.
- Noclegi: noclegi podczas spływu w namiotach lub domkach. Szlak Krutyni ma dobrze rozwiniętą infrastrukturę turystyczną. Stanowi ją przede wszystkim 10 stanic wodnych PTTK w miejscowościach: Sorkwity, Bieńki, Babięta, Spychowo, Zgon, Krutyń, Ukta, Nowy Most, Kamień, Ruciane-Nida. Zbiorcze kontakty do stanic na stronie www.mazurypttk.pl
- Sprzęt: najwięcej wypożyczalni znajduje się w miejscowościach Krutyń oraz Ukta. Dobrze wyposażona jest także stanica wodna PTTK w Sorkwitach. Osoby posiadające własne kajaki mogą zamówić w wypożyczalniach sam transport sprzętu.
- Atrakcje: wiedza o szlaku oraz atrakcjach w okolicy dostępna jest na stronach: www.parkikrajobrazowewarmiimazur.pl/mazurski www.it.mragowo.pl
- Ochrona przyrody: należy pamiętać, że poruszając się po szlaku, znajdujemy się na terenie Mazurskiego Parku Krajobrazowego i jego otuliny. Obliguje nas to do przestrzegania regulaminu zwiedzania parku.
Proponowana trasa na 6 dni z kilometrażem:
- Dzień 1. Sorkwity - Warpuny (początek szlaku) – Sorkwity, dystans 20 km
- Dzień 2. Sorkwity - Babięta, dystans 26 km
- Dzień 3. Babięta - Zgon, dystans 20 km
- Dzień 4. Zgon - Krutyń, dystans 13 km
- Dzień 5. Krutyń - Nowy Most, dystans 20 km
- Dzień 6. Nowy Most - Ruciane-Nida, dystans 22 km
RAZEM: 121 km
Autor: Kamil Kopyść / Artykuł i inne, ciekawe materiały znaleźć można w kwartalniku 'Wiosło' www.wioslo.pl