Niebiańskie żony Łąkowych Maryjczyków - 23 opowiadania o maryjskich kobietach. Każde opowiadanie to oddzielna historia, trwająca od jednej do dziesięciu minut. Każda historia została nazwana kobiecym imieniem na literę O. Z łatwością można powiedzieć, że jest to film nakręcony na podstawie książki Denisa Osokina o jednobrzmiącym tytule, jednak nie o łatwość tu chodzi. To nie jest film, ani książka, to kolejna podróż, w którą chcę Was zabrać. To historia narodu, ich kultury i języka. A film jest tylko pretekstem do rozmowy.
Wiktoria Korzeniewska
Przeszłość to my. Nie księgi, archiwa, filmy, obrazy – prawdziwa historia ludzkości ukrywa się w nas samych. Maryjczycy wiedzą to, ich przeszłość mieszka tuż przy nich i kroczy ramię w ramię z nimi przez życie. Zamieszkują Republikę Mari El (Rosja) położoną nad środkową Wołgą i liczą 600 tysięcy osób. Tu ich rodzime pogaństwo przenika się z prawosławiem i kulturą tatarską, tu wciąż żyje przeszłość – mieszka w tradycjach, świętach, maryjskim języku, wierze. Żyje w ludziach.
Badania genetyczne wykazały, że Maryjczycy są jednym z najstarszych ludów, nazywani są także ostatnimi poganami Europy. Lud ten wciąż bardzo szanuje swoje tradycje i pamięć przodków. Ich świat ma płuca pełne przeszłości.
Maryjczycy starają się trzymać swoich tradycji i nie zapominać o nich. Posługują się także swoim własnym językiem, a co za tym idzie mają i własne maryjskie imiona, a z nimi także wiążą się pewne obyczaje. Na przykład gdy maryjska kobieta wychodzi za mąż, zmienia swoje imię na imię męża dodając do tego słowo wate – czyli żona (np. Iwan wate – żona Iwana). Istnieje także tradycja nazywania swoich dzieci imionami pochodzącymi od imion przodków: dzieci jednej rodziny nazywa się podobnie brzmiącymi imionami do imion ojców (mężczyźni – Epataj, Eszpaj, Epanaj; żeńskie – Ewychi, Ewika, Etika). Ale można nadać dziecku także inne imię, nierzadko to „najgorsze”, ale tylko w wypadku, gdy maleństwo często choruje. Dzięki temu można oszukać złe duchy. A jeżeli kobiecie dzieci umierały po narodzeniu, dokonywano tak zwanego „zakupu” dziecka, czyli po urodzeniu kolejnego, oddawano je przez okno innej wielodzietnej matce i za określony czas rodzice „kupowali” swoje dziecko, oddając coś w zamian.
Cieszę się, że film o Maryjczykach pojawił się na ekranach polskich kin, książka niestety nie ukazała się w polskim tłumaczeniu. Jednak mamy film, film który w dość magiczny i nieco pokręcony sposób przybliża polskiemu widzowi ten tajemniczy rosyjski lud. Aż chce się wykrzyknąć – Oni istnieją! Tak, istnieją wioski, gdzie wiosna przyjdzie, bo zjesz robaczywe jabłko. Istnieją miasta, gdzie zwykły policjant jest szamanem i umie walczyć z chodzącym trupem. Istnieją miejsca, gdzie każda kobieta jest wiedźmą.
Sami Maryjczycy na ów film narzekają, kręcą nosem i mówią, że wszystko jest nie takie, błędne, niepoprawne. Oczywiście. Bo tak jest zawsze, gdy ktoś ze swojego punktu widzenia opisze kogoś innego. Fakt, pewne rzeczy można by było opisać lepiej, maryjskie kobiety pokazać ciut godniej, dać wyraźniejsze wytłumaczenie pewnym tradycjom i wydarzeniem. Lecz faktem jest także, że lubimy narzekać, a czasami należy pozwolić sobie na zachwyt, zwykły, dziecięcy, otwarty – wtedy świat wyda się nam o wiele bardziej jaskrawszy, wtedy właśnie zrozumiemy, że prawdziwa historia ludzkości ukrywa się w nas samych.
Kadry z filmu pochodzą stąd.