Tragedię sprzedam

Francuski Charlie podbił serca ludzi i... marketingu. Szybko zwęszono niebywałą nośność słynnego hasła i owce popędziły tłumnie w wyznaczonym kierunku, w świecie który tak ładnie sprzeda każdą tragedię...

images (10)#JeSuisCharlie zamieniło się w hasło wolności, jego publikacja na wszelakich portalach społecznościowych stała się wyrazem protestu, wsparcia, wrażliwości i poparciem walki o wolność słowa. Chwila, niesamowite emocje, porażające wydarzenia w redakcji francuskiej gazety dały nam wszystkim legitymacje do wyrażenia siebie chociażby w taki sposób. Wszyscy zostaliśmy na chwilę Charlie. Zostałam i ja.

A tu proszę, zbudziło to bestię. Z obrzydzeniem patrzę, jak we Francji rozpoczęła się walka o wykupienie prawa do używania logo #JeSuisCharlie. Są już oczywiście koszulki, czapeczki, a chęć zastrzeżenia sobie nośnego hasła wyraził także jakiś australijski projektant mody.

Zaczynam się zastanawiać ile w tym pierwszym poruszeniu było prawdy, a na ile kreuje nas medialna rzeczywistość i sztaby pazernych marketingowców. Na ile żerują na nas, na ile jesteśmy ofiarą, na ile sami przykładamy rękę do takiej sytuacji? Teraz kiedy już nie nabije się tym aż tak wielkiej popularności warto może w spokoju przyjrzeć się Charliemu?

Socjolodzy mówią wyraźnie, że jesteśmy stadem owiec, ufamy bezgranicznie poglądom i ideałom reprezentowanym przez większość. Więc skoro z każdej strony, w którą spojrzymy każdy jest Charlie, my chcemy być nim również. Medialna narracja tworzy przerażenie i niepokój, więc reagujemy zbiorowa solidarnością w proteście na te emocje.
I owe emocje stają się głównym produktem sprzedaży. Nie ważne jaki sprzedajesz produkt, ważne ze stoją za nim wystarczająco silne emocje, które można sprzedać w postaci kubka z podobizną czy logiem, koszulki, naklejki czy czegokolwiek innego, co stanie się wyrazem naszej identyfikacji.

Filmy, książki i teksty prasowe pełne przemocy, seksu, traum i dramatów sprzedają się za grube miliony. Pieniądze są tym większe, im brutalniejsza historia im większy dramat i poczucie naruszenia zbiorowej niesprawiedliwości. Naszą polską żyłą złota była ostatnio tragedia smoleńska, amerykanie mieli swój 11 września. Strona internetowa zlozkondolencje. pl oferowała chętnym możliwość wpisania wyrazów współczucia do historycznej księgi kondolencyjnej, która miała być wydrukowana i złożona w Pałacu Prezydenckim, a wszystko za pomocą sms-a za jedyne 25 zł plus VAT...

Na francuskim eBayu cena ostatniego numeru „Charlie Hebdo” na jednej z aukcji sięgnęła już 655 euro, a cena zwyczajowa to 3 euro... Wnioski wyciągnijcie sami.

I.Treutle