Zabytek na dziś – Oranżeria Księcia Poetów w Lidzbarku Warmińskim

Ignacy Krasicki był ostatnim warmińskim biskupem, który urzędował w lidzbarskiej rezydencji. Przyszło mu pełnić swój urząd dostojnika kościelnego w czasach trudnych politycznie, pod rozpościerającymi się skrzydłami czarnego orła. Jedynie kilka lat rządzi niezależną krainą, kiedy to w 1772 roku, po pierwszym traktacie rozbiorowym, stracił swoja pozycję, dochody i stał się poddanym króla Fryderyka II. Pomimo diametralnej zmiany, finansowych tarapatów i niezliczonej ilości długów, udało mu się pozostawić po sobie blask i splendor znany i szanowany daleko poza granicami Warmii.

1544316_628881933836545_50726743_nUdało mu się to w dużej mierze dzięki zamiłowaniu do natury i sztuki ogrodowej. Krasicki w jednym z listów pisał :„Wcale nie pragnę zieleni już gotowej, chcę aby rodziła się w mojej obecności podczas gdy będę liczył hiacynty..., a potem będziemy biegać, obcinać, podcinać, porządkować”. Ogród staje się z czasem pasją, obiektem stałej pielęgnacji, tematem korespondencji, rozmów, ale również ważnym tematem literackim i kolekcjonerskim. Krasicki burzy przestarzałe elementy obronne kompleksu zamkowego, niedawno wybudowane przez jego poprzednika stajnie, stawia szklarnie, sadzi drzewa i sprowadza niezliczone ilości cebulek, nasion i sadzonek.

Jego założenia ogrodowe przełamują panujący do tej pory panującą modę na ogrody w stylu francuskim - natchnione geometrią, równa linią, będące przedłużeniem pałacu, przy którym się znajdują. Krasicki jest prekursorem wprowadzenia na Warmię idei ogrodów w stylu angielskim, a plany tych założeń pożądane są nawet przez dwór carski, by móc je odtworzyć w wielkim Petersburgu!

Ogrody w stylu angielskim to zanik form geometrycznych, przestrzenie zachęcające do rozmyślania i sentymentalizmu, krajobrazy z których zanikają sztuczne podziały, pojawia się wiara w mądrość natury. A to wszystko przyozdobione pawilonami, kaskadami, fontannami, czy rzeźbami nawiązującymi do idei oświecenia i do antyku. Inwentaryzacje z tamtych czasów podają niezliczone ilości kwiatów, samych róż ponad 40 gatunków, figi, morele, migdały, cyprysy czy jaśminy. A wśród tego bogactwa i różnorodności jeden wyjątkowy budynek, który przetrwał do dzisiejszych czasów i w chwili obecnej powraca do dawnego blasku i bycia dumnym świadkiem wyjątkowego splendoru biskupich ogrodów.

Mowa tu o budynku nazywany potocznie Oranżeria Krasickiego lub przez miejscowych również Pałacykiem Krasickiego. Budowla w stylu klasycystyczny stoi na wzgórzu położonym w odległości kilkudziesięciu metrów na południowy zachód od siedziby biskupów warmińskich. Nie jest ona jednak pierwszym budynkiem zdobiącym mieszczące się tu niegdyś ogrody.

Historia tego miejsca rozpoczyna się już w wieku XV i pierwszych wzmiankach o biskupich ogrodach. W dokumentach z roku 1645 odnajdujemy oprócz ogrodu również letni pawilon i domek ogrodnika stojące na terenie 16 morgowej ( ok.4 ha) działki. Niestety, w latach 1654-1660 Warmia staje się areną wojen polsko-szwedzkich i budowla ta ulega zniszczeniu.

Nieznany jest dokładny rok rozpoczęcia kolejnej budowy na miejscu spalonego pawilonu. Wiadomo jednak, że rozpoczynający budowę biskup Jan Stanisław Zbąski nie zdążył jej ukończyć, a jego następca – Andrzej Chryzostom Załuski, nie zdążył w niej pomieszkać, bo i ona najpierw okradziona z bogatego wyposażenia, została w 1704 lub 1705 roku spalona. Ta letnia rezydencja ogrodowa była zaprojektowana w stylu wczesnego baroku, trójkondygnacyjna z kaplicą, salonem, apartamentem i sypialnią biskupa. Wszystkie pomieszczenia były bogato zdobione w polichromie, wyposażone w piękne meble, kominki i piece sprowadzane z Włoch i Francji. Niestety i ten pałac postał krótko, tym razem Szwedzi spalili go za nieterminowe płacenie kontrybucji.

Kolejnym, który podjął się uporządkowania terenów ogrodowych był biskup Teodor Potocki. W miejsce zniszczonego pałacyku letniego postawił budowle dużo skromniejszą. Był to pawilon w formie jednej podłużnej sali zwanej Lusthausem z dwoma narożnymi pokojami, prawdopodobnie projektu Tylmana z Gameren. W centralnym miejscu znajdowała się ozdobna fontanna, wnętrza zdobiły malowidła.

Biskup Krasicki zainteresował się ogrodową budowlą około roku 1770 i rozpoczął od powiększenia jej o jedno, trzyosiowe pomieszczenie na każdym z dwóch skrzydeł i przekształcenie całości w budowlę klasycystyczną. Dobudowane pomieszczenia były początkowo otwarte kolumnadą toskańską na zewnątrz, później zostały zamurowane tak, by skrajne pomieszczenia przeznaczyć na ananasarnię. Stworzono tym samym budowlę na rzucie prostokąta składającą się z pięciu harmonijnie zespolonych ze sobą części, która w takim wyglądzie przetrwała do dnia dzisiejszego.

Jest to obecnie budowla parterowa, murowana z cegły, otynkowana i podpiwniczona w części środkowej. Dach na skrzydłach jest trójspadowy, w części centralnej sześciospadowy. Część środkowa, zarówno z północnej, jak i z południowej strony jest w elewacji zaakcentowana trójosiowymi ryzalitami, które niegdyś ozdobione były rodowymi herbami Rogala biskupa Krasickiego. Po roku 1945 jednym z wielu użytkowników budynku był Związek Młodzieży Polskiej, który to kierując się zapewne natchnioną ideą walki klasowej, skuł ten symbol ostatniego biskupa w lidzbarskiej rezydencji. Szczyty elewacji budynku są boniowane, widoczne są również blendy okienne i wypełnione ornamentami nadproża i płyciny.

Wnętrza ulegały na przestrzeni lat niewielkim przebudowaniom, gościły kostnicę, jak i Urząd Stanu Cywilnego. Ostatnim gospodarzem jest Biblioteka Pedagogiczna. Najmniejszym modernizacjom uległa środkowa, największa sala, ośmioboczna, nakryta pozornie spłaszczoną kopułą. We wnętrzu w roku 1969, zostały odsłonięte fragmenty malowideł ściennych i temat tego odkrycia powrócił wraz z obecnymi pracami przy zabytkowym budynku.

Na początku roku 2013 rozpoczęły się prace budowlane, inwestycja miasta, związane z renowacją budynku Oranżerii. W planie prac jest m. in. wzmocnienie skarpy i fundamentów na której stoi budynek, wymiana stolarki okiennej i drzwiowej, nowe pokrycie dachu. Podczas prac konserwatorskich stwierdzono również, że w stosunku do oryginału strop został obniżony, co również zostanie naprawione podczas obecnych prac. Zaplanowane jest także zagospodarowanie terenu wokół budynku, a właściwie strony północnej, gdyż od wejścia niestety zderzamy się z asfaltowym boiskiem szkolnym. Warto przypomnieć w tym miejscu, że splendor i blask biskupich ogrodów już dawno przeminął i jest jedynie żywy w korespondencji biskupa Krasickiego. Teren ówczesnych ogrodów w znacznej części użytkowany jest przez cmentarz komunalny oraz wspomnianą już szkołę.

Najciekawszym jednak elementem całej budowli są odsłonięte już w tej chwili w całości malowidła ścienne, ich stan i próba poszukiwania autora. Pierwsze fragmentaryczne odsłonięcie fresku miało miejsce w latach 60-tych ubiegłego wieku i nie doczekało się rychłej kontynuacji. Był to rok 1969, a autorem owego odkrycia, które było przyczyną jego wielkich, a niezasłużonych kłopotów zawodowych, był pełniący wtedy funkcję kierownika zamkowego muzeum w Lidzbarku Warmińskim – magister Edward Kotowski. Opisywana historia odbiła się głośnym echem w ówczesnej prasie ogólnopolskiej, a dla bliżej zainteresowanych sprawą artykuły jej poświęcone dostępne są w archiwach i bibliotekach.

Freski pozostały aż do chwili obecnej w ukryciu, oprócz tych niewielkich fragmentów odsłoniętych w tamtych czasach. Dodatkowo zatrważającym jest fakt, że że na początku lat 60-tych ubiegłego wieku dokonano w pomieszczeniach oranżerii bardzo licznych przepruć w celu przeprowadzenia instalacji elektrycznej i centralnego ogrzewania. Prawdopodobnie wtedy większa część malowideł uległa nieodwracalnym zniszczeniom. Pomieszczenia zamalowano również bezmyślnie zieloną farbą uprzednio wykonując „młotkowanie” w celu uzyskania otworów przyczepnych do nałożenia grubej warstwy tynku cementowo-wapiennego. Efekty tych działań są doskonale widoczne w chwili obecnej i przedstawione na załączonych fotografiach. To niewątpliwie mord dokonany na sztuce, wymaga jednak zupełnie innego opracowania i indywidualnych dociekań.

Powróćmy jednak do kwestii poszukiwania autora oranżeryjnych malowideł. Z późniejszej pracy doktorskiej Edwarda Kotowskiego, który przypomnę dokonał fragmentarycznego odsłonięcia fresków w roku 1969, dowiadujemy się, że jedyna bezpośrednia informacja o malowidłach pochodzi od A. Mackiewicza, mieszkańca Lidzbarka Warmińskiego, który widział je jeszcze w dobrym stanie, przed zatynkowaniem, w roku 1948. Jeśli chodzi o autora to trudno ustalić go na chwilę obecną jednoznacznie, mamy nadzieję, że wykonywane prace przyniosą wiarygodną odpowiedź. Wysoce prawdopodobnym jest jednak, że malowidła nie mają jednego, a kilku autorów, a kolejni mogli nawet po prostu zamalowywać pracę swojego poprzednika lub domalowywać nowe elementy, zapewne zgodnie z wolą fundatora.

Możliwe jest, że pierwsze malowidła powstały tuż po odbudowie oranżerii przez biskupa Potockiego. Wtedy prawdopodobnym autorem mógłby być lidzbarczanin Maciej Jan Meyer, znany przede wszystkim z pięknego zdobienia Sanktuarium w Świętej Lipce. Przed swoimi dwoma podróżami artystycznymi do Włoch odnawiał on wnętrze kościoła w Kraszewie. Nie będąc jednak specjalistą wyraźnie dostrzec można różnicę w sposobie malowania detali anatomicznych, dłoni, twarzy przez malarza w Oranżerii, a Meyera, którego np. przedstawienie św. Walentego możemy oglądać w kościele farnym w Lidzbarku Warmińskim.

Być może część malowideł mogła powstać za czasów biskupa Grabowskiego (1741-1766), a wtedy prawdopodobnym autorem takiej klasy dzieł mógł być Józef Korzeniewski, polski malarz i rysownik pochodzący z Lidzbarka. On jest autorem malowideł w kaplicy zamkowej lidzbarskiej rezydencji biskupiej, ktore zachowane są podziwiane do dnia dzisiejszego.

W okresie urzędowania w Heilsbergu biskupa Krasickiego nie było żadnego wybitnego malarza na Warmii. W jednej z korespondencji do Kajetana Ghigiottiego, sekretarza króla polskiego Stanisława Augusta, Krasicki prosi go o pomoc w sprowadzeniu królewskiego malarza – Szymona Mańkowskiego , by upiększył „mon hermitage”, jak pisze. Nie znajdujemy jednak w kolejnych listach potwierdzenia lub odmowy spełnienia tej prośby.

Obecne prace, które odsłoniły pełnię oranżeryjnych fresków budzą wielką nadzieje miłośników sztuki i regionu na ich restaurację, a także na uzyskanie odpowiedzi na te i na inne pytania. Początkowo miały zakończyć się już znacznie wcześniej, obecnie planowane jest to na koniec roku bieżącego. Zapewne stworzą możliwość rychłego podziwiania tych wspaniałych pamiątek naszego dziedzictwa na Warmii i to nie tylko przez mieszkańców tego pięknego regionu, ale i przez licznych turystów. W budynku Oranżerii zaplanowane jest powstanie muzeum, gabinetu postaci historycznych zasłużonych dla miasta. Biskup Krasicki zajmie tam z pewnością ważne miejsce.

tekst i fot.Izabela Treutle

13 31 41 1958012_651856881547963_449004148_n 1975090_651855201548131_23973875_n DSC09839 DSC09897 DSC09898 DSCN8644 DSCN8656 fot01-oranzeria03-162555