Na zamku straszy?

Reszel. Przełom XIV i XV wieku. Krzyżacy wybrali właśnie to miejsce, by zbudować zamek, który miał pełnić rolę warownej zapory przeciw pogańskim Litwinów. Nim jednak ukończono budowę, Litwa stała się chrześcijańska, a z czasem reszelski zamek zmienił swe przeznaczenie i stał się siedzibą warmińskich biskupów. A wiele jeszcze owe mury widziały, nie jedną opowieść mógłby rozsnuć. Czasem to historie tak ciemne, że strach dreszczem przebiega na samą myśl po grzbiecie.

Urszula Witkowska

GTTo w tych murach właśnie w 1811 roku spędziła swoją ostatnią noc Barbara Zdunk. Mieszkanka Reszla, a jednocześnie – zdaje się – ostatnia kobieta w Europie oskarżona o czary. 22 czerwca 1811 r. zapadł wyrok – spalenie na stosie - 21 sierpnia zaś (tego samego roku) na Szubienicznej Górze (przy drodze na Korsze) rozpalono jeden z ostatnich, jeśli nie ostatni, stos w Europie. Dziś jednak nie tylko o Barbarze chciałam Wam opowiedzieć, ale też o pewnej książce…

Otóż, zaczęło się od tego, że wyszperałam na nie mojej półeczce książkę pod tytułem "Duchy polskie, czyli krótki przewodnik po nawiedzonych zamkach, dworach i pałacach". Oczywiście, że wyprosiłam, by móc ją zabrać! Z niej też dowiedziałam się między innymi o tym, o czym pisałam wyżej. I w niej doczytałam, że reszelskie, warmińskie lasy dość są zwodnicze… Podobno dawni mieszkańcy Reszla twierdzą z pełnym przekonaniem, że za murami miasta, tuż nad Sajną, znajduje się wejście do tajemniczego lochu. Podobno, bo od dawien dawna nikt owego wejścia nie odkrył, ale kto wie... kto wie...

Legenda głosi, że kto się tam zapuścił, nie wracał. Kiedy na początku XX wieku tereny te okupowało wojsko rosyjskie, kilku żołnierzy wybrało się na zwiad lochu i ślad po nich zaginął. Rosjanie więc zamurowali loch, a wejście zasypali, by nikt już nie odnalazł tego miejsca.

A to nie koniec niezwykłości na reszelskiej ziemi. Podobno nocami widywano w gęstwinach leśnych błędne ognie. Podobno słyszano jęki i zawodzenia. Podobno nie jednego na czternastowiecznym moście nad Sajną nieszczęście spotkało... Podobno...

Ile prawdy w tych opowieściach dawnych mieszkańców, trudno zgadnąć. Ja w każdym razie sprawdzać nie zamierzam. Jeśli jednak interesują Was takie niezwykłości, to warto zajrzeć do „Duchów polskich“ (Wydawnictwo PTTK „KRAJ“) Bogny Wernichowskiej i Macieja Kozłowskiego. Mimo że to książka wydana w 1983r, i raczej trudno już dziś dostępna, to jak widać, czasem może się jakoś tak pojawić na zupełnie bliskiej półeczce. Warto wtedy zwrócić na nią uwagę.

Jeśli zechcecie, chętnie opowiem, co jeszcze w niej wyczytałam. A może i Wy znacie jakieś niezwykłe opowieści z Warmii i Mazur?

Fot. Iza Treutle

reszel reszel 3 reszel 5 reszel_2